Tylko Ciebie pragnę... | 2024-04-28 |
Święty Łukasz napisał w Dziejach Apostolskich, że Paweł przybył do Jezolimy... Po co? Przecież dopiero co wyruszył stamtąd do Damaszku, aby oczyścić tamtejsze środowisko Żydów z przedstawicieli nowej sekty - jak mówiono wówczas o chrześcijanach. Miał świetne przygotowanie intelenktualne i motywację wynikającą z wiary. To pozwalało mu osiągać znakomite wyniki i zdobywać pochwały od mocodawców. Do czasu. Jego nawrócenie stało się głośne, a jego samego uznano za zdrajcę i chciano go zgładzić. Po co więc wracał? Wiedział przecież czego można się było spodziewać. Mimo to jednak wrócił... Dlaczego? Każdy z nas ma swoją bezpieczną przystań. Zwykle jest to dom. To on staje się miejscem ucieczki dla dzieci nękanych przez rówieśników - łobuzów. To tam się wypoczywa i nabiera sił do dalszego działania. Tam wreszcie, wśród swoich, szuka się zrozumienia i akceptacji by łatwiej sięgać po cel. Paweł jednak nie mógł tego oczekiwać od swoich, w Jerozolimie. Był przegrany. Dlaczego więc wrócił? Jedna tylko odpowiedź się nasuwa: Bo odkrył coś, czego nie mógł chować przed innymi - oczekiwany Mesjasz już przybył, zabity Nazarejczyk wciąż żyje! Spotkał się z Nim. Poznał Go i pokochał. Wreszcie zrozumiał... Sytuacja, w której się znalazł nie raz przywodziła mu pewnie na pamięć słowa Jeremiasza: Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść; ujarzmiłeś mnie i przemogłeś. Stałem się codziennym pośmiewiskiem, wszyscy mi urągają. Nie dbał jednak o to. Wrócił do miejsca, w którym wszystko się zaczęło, gdzie spotkał Boga owianego tajemnicą. Wyczuwał Go zaledwie, choć usta miał pełne Jego mądrości. Słowa te jednak nie układały się w pełny, piękny obraz. Kierował się raczej przeczuciem i towarzystwem tych, którzy podążali w tę samą stronę, choć nieco ich wyprzedzał. Wydarzenia spod Damaszku nie pozwalały mu już jednak udawać, że to właściwy kierunek. Pana przecież widział na własne oczy i słyszał wyraźnie Jego słowa: Dlaczego Mnie prześladujesz?... Wypowiedź Jeremiasza podjął i rozwinął francuski ksiądz poeta, Michael Quoist w wierszu Pochwyciłeś mnie, Panie. Św. Paweł z pewnością podpisałby się pod nimi, bo teraz już wiedział, że latorośl nie może żyć bez krzewu, w którym wszystko się zaczęło: To, co kochałem, wydaje mi się drobiazgiem, A moje ludzkie pragnienia topnieją jak wosk w słońcu pod ogniem Twojej miłości. Czymże są dla mnie rzeczy? Czymże dla mnie jest moja wygoda? Czymże dla mnie jest moje życie? Tylko Ciebie pragnę. |