"Fachowcy" Boga | 2011-05-09 |
Gdy idziemy do szewca, zamawiamy serwis RTV czy AGD, gdy informatyka prosimy o usunięcie awarii w komputerze, mamy prawo oczekiwać, że mamy do czynienia z fachowcami. Jeszcze większe oczekiwania mamy w stosunku do lekarzy - w końcu chodzi o nasze zdrowie, o życie. Jakże bardzo je sobie cenimy, choć z każdym dniem zmierza ono ku końcowi. Nie da się go zatrzymać na dłużej, a tym bardziej na zawsze. Jest jednak coś takiego - życie bez końca, w wiecznej szczęśliwości. To dziwne, że ludzie tak wiele potrafią zrobić dla ocalenia marnej doczesności, a wielu nawet tęsknić nie chce za tym, co jest prawdziwym, nie kończącym się szczęściem. Jak wywołać ten rodzaj tęsknoty? Jak pomóc ludziom nie dbającym o siebie, o to, co najważniejsze? Pan Bóg podejmuje rozmaite próby - posyła swoich proroków, swoich kapłanów, aby rozniecali żar miłości ku Niemu. To jednak nie może podobać się potężnym siłom zła. Ich pierwszy impet zwraca się więc przeciwko nim. Dlatego każdy z nich musi być gotowy na oddanie życia - za wzorem swego Mistrza. Św. Paweł rozumiał to i prorokował o wilkach drapieżnych, które nie będą oszczędzały stada. Pisząc jednak list do Rzymian zapewniał, że ani prześladowania, ani nawet śmierć nie będą w stanie odłączyć kogokolwiek z wierzących od miłości Chrystusowej. W nią więc muszą być przede wszystkim wyposażeni Jego posłańcy. Nie muszą być fachowcami w jakichkolwiek dziedzinach - ważne by nie brakowało im miłości do Boga i do ludzi. Jednym z wiernych świadków miłości Chrystusa był św. Stanisław Biskup i Męczennik. W strasznych okolicznościach stracił życie, ale czymże to było w stosunku do chwały, jaką zyskał zaraz potem. Śmierć traci swe odrażające oblicze jeśli wykrada duszę znajdującą się rękach Boga. |