Taki to los proroka | 2010-07-28 |
A wydawać by się mogło, że prorok to człowiek Boga - wybrany, przeznaczony, otoczony szczególnym rodzajem opieki, chroniony przez Najwyższego... Skąd więc te żale w jego ustach, które płyną z dzisiejszego pierwszego czytania? Czyżby to tylko użalanie się nad sobą, nad swoim ciężkim losem? Czy to poszukiwanie litości, współczucia? Chyba jednak nie. Wiadomo przecież, że w interesie Pana Boga, jak każdego mądrego ojca i każdej matki jest wychowanie swoich dzieci na dobrych, porządnych, kochających ludzi. Dziecko jednak nie ma w sobie tyle roztropności, aby przewidywać skutki ulegania własnym namiętnościom. Stąd potrzeba rodzicielskiego napominania, karcenia a nawet karania. Właśnie w tym celu wybiera sobie Pan Bóg ludzi, którzy mają być - przekazuje nam to prorok Jeremiasz - jakby Bożymi ustami. Słowa napomnień i karcenia nikomu się nie podobają, stąd trudno się dziwić, że odium niezadowolenia spada na herolda Bożych słów. Po ludzku rzecz biorąc jest to czasem ciężar trudny do uniesienia. Stąd skarga proroka na dzień jego narodzin, na boleści spadające nań w życiu i tak wiele przeszkód utrudniających wypełnianie zleconego mu zadania. Może siebie jednak nazywać człowiekiem szczęśliwym. On bowiem jest tym, który już zna prawdziwy cel życia, który wie doskonale, co w życiu jest najważniejsze, zna wartość owej perły, dla nabycia której wszystko warto sprzedać, wszystkiego się pozbyć. Świadomość tego rekompensuje ból doświadczeń tym bardziej, że Pan Bóg zapewnia „Uczynię z ciebie dla tego narodu niezdobyty mur ze spiżu. Będą walczyć z tobą, lecz cię nie zwyciężą, bo Ja jestem z tobą, by cię wspomagać i uwolnić". Może to być znakomitą pociechą dla tych wszystkich, którzy w postawie pobożności i wierności Bogu trwając, cierpią często od swoich najbliższych. Modlić się jedynie wypada, aby ciężar owych doświadczeń nie wywołał zniechęcenia.
|