Miłość nieprzyjaciół | 2015-09-10 |
Wszyscy wiemy kim są komandosi. To ludzie, którzy poddawani są na co dzień morderczym ćwiczeniom - zarówno fizycznym jak i psychicznym - aby w razie potrzeby wkroczyć do strefy objętej niepokojem i krótkim, zdecydowanym działaniem usunąć źródło owego niepokoju. Nie każdy jest do tego zdolny, dlatego komandosami zostają jedynie niektórzy. Można powiedzieć, że Pan Jezus szuka właśnie takich komandosów, którzy byliby w stanie przywracać pokój. I nie chodzi tu absolutnie o działania siłowe - wręcz odwrotnie. On sam przecież pokazał, jak należy traktować nieprzyjaciół: nigdy się na nich nie mścił, modlił się za nich nocami, a gdy poddano Go fizycznym torturom i męczarniom nie do zniesienia, to nawet przybijany do krzyża modlił się „Odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią." Odpowiadając złem na zło, agresją na agresję, nigdy nie osiągniemy pokoju. Tu potrzebna jest inna metoda, przy pomocy której zwyciężać mogą jedynie posłuszni. Nie wszystko trzeba rozumieć, ale rozkazów należy słuchać. Takich to „komandosów" chce mieć Pan Jezus, którzy podejmując na co dzień ćwiczenia pokory, wytrzymałości psychicznej, cierpliwej modlitwy, a wreszcie posłuszeństwa ponad wszystko, będą jego specjalnymi jednostkami do zwyciężania zła dobrem, zniewalania dobrocią i ukazywania własnym przykładem jak można żyć bez używania przemocy.
|