Złem za zło nie odpłacać | 2016-09-27 |
Jakże to typowe dla człowieka: nie przyjęli nas, to my im za to... Jakże długo trwa wychodzenie człowieka ze Starego Testamentu, dla którego charakterystycznym był normatyw: „Oko za oko, ząb za ząb\". I pomyśleć, że propozycję spraszania ognia z nieba na niegościnnych Samarytan złożyli apostołowie, Jego uczniowie, którzy przez trzy lata terminowali u swego Mistrza! Ewangelista przecież wyraźnie zaznaczył, że wydarzenie to miało miejsce „gdy dopełniał się czas wzięcia Jezusa z tego świata\". Ten jednak, który uczył zło dobrem zwyciężać, nie mógł postąpić inaczej - „udali się do innego miasteczka\". W Roku Miłosierdzia ten fragment Ewangelii nabiera szczególnego znaczenia. My też pewnie znamy ludzi, którzy są lub byli nam nieprzychylni, a może nawet wiele zła wyrządzili. Czy jednak dlatego należałoby odpłacać pięknym za nadobne? Każde sianie zła jest świadectwem uwikłania w zło. Ludzie pełniący rolę „siewników zła\" muszą być bardzo nieszczęśliwi. Oddalają się bowiem od punktu ostatecznego przeznaczania, jakim jest upodobnienie się do Najwyższego. Zamiast złorzeczenia potrzebują modlitwy, która jest w stanie wyjednać im nawrócenie. Jeśli chcemy być naśladowcami naszego Pana, właśnie to winniśmy im ofiarować. |