Pan Jezus zdemaskował motywy szukania Go przez słuchaczy: nie obchodzą was znaki, wspierające podejmowanie właściwych decyzji, a przez to kształtowanie przyszłości, ale tylko wygodna teraźniejszość - spożywanie chleba i to do sytości.

   Zawstydzające to, ale z pewnością prawdziwe - nikt przeciwko temu twierdzeniu nie zaprotestował... A czy dziś jest inaczej? Czy i my w naszych modlitwach nie kładziemy akcentu na chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj? Jakie są nasze motywy klękania do modlitwy, chodzenia do kościoła, sięgania po Pismo święte? Jeśli bowiem trwanie przy Chrystusie wynika z lęku przed destabilizacją życia, które jakoś sobie już ułożyliśmy, czy wręcz przed karą Bożą, to jesteśmy tacy sami jak słuchacze Pana sprzed dwóch tysięcy lat...

   Najwłaściwszym powodem szukania Pana jest tęsknota za Nim samym, obawa o zranienie Jego miłości i ciągłe poszukiwanie znaków, by realizować tylko Jego wolę - niezależnie od warunków, w jakich przychodzi nam to czynić.