Czy pozwolisz się prowadzić? | 2022-05-05 |
Na tak postawione pytanie należałoby odpowiedzieć: Zależy komu... No właśnie. W naszych telefonach komórkowych istnieją zwykle dość bogate książki telefoniczne. Jeśli kogoś tam zapisaliśmy, to wraz z sygnałem dzwoniącego wyświetla się także jego imię - czasem też nazwisko. Sami decydujemy, czy rozmawiać z tą osobą czy też nie i ewentualnie na co się nastawiać. Na ekranie pojawiają się jednak numery nieznane. Gdy zdarzy się nam taki odebrać, ostrożnie wsłuchujemy się w głos, usiłujemy rozpoznać, kto może się za nim kryć i z jakimi intencjami. W takich wypadkach powinniśmy wręcz zachować daleko idącą czujność. Płynące ze słuchawki propozycje zostaną przyjęte lub odrzucone głównie ze względu na stopień zaufania do dzwoniącego. Filip, w dzisiejszym pierwszym czytaniu, nie miał wątpliwości, gdy usłyszał nakaz pójścia na drogę prowadzącą z Jerozolimy do Gazy, choć była ona pusta - poszedł natychmiast. Tam otrzymał kolejne pouczenie, które ostatecznie zaowocowało ochrzczeniem Etiopczyka. Gdyby nie posłuchał pierwszego nakazu, nie spotkałby tego człowieka, nie doszłoby do rozmowy, do katechezy i nie byłoby chrztu. Skąd jednak wiedział, że to głos Boga, a nie pokusa, czy własna projekcja? Możnaby powiedzieć, że miał Go w swojej książce telefonicznej. Często rozmawiali ze sobą. Znał ten głos i miał do Niego zaufanie. Ta propozycja była dla niego rozkazem, który chętnie wykonał, a nagrodą był kolejny sukces: ochrzczenie poganina. I my winniśmy wyzbyć się wszelkich wątpliwości w przyjmowaniu natchnień bożych. Skąd jednak wiedzieć, że to On? Wystarczy często, najlepiej codziennie z Nim rozmawiać.
|