Uzasadnić nadzieję? | 2020-05-17 |
Ciekawe, kto jest autorem powiedzenia Nadzieja jest matką głupich. Przyjmując je za prawdę, musielibyśmy wszystkich ludzi uznać za głupców. Nie da się przecież żyć bez nadziei. Jest ona niemalże tym, co oddychanie - z tą różnicą, że podczas snu jesteśmy jednak w stanie obyć się bez niej (pod warunkiem, że nie mamy koszmarnych snów...) W pozostałych sytuacjach ciągle nią żyjemy. Uczeń ma nadzieję na dobrą ocenę, student na napisanie na czas pracy magisterskiej, pielgrzym - na dotarcie do celu, hazardzista - na sporą wygraną, inwestor - na dokończenie rozpoczętego dzieła i tak dalej. Można by wręcz zaryzykować twierdzenie, że jedynie głupcy opierają się na pewności. Na tej ziemi nie możemy przecież być pewni niczego - nawet tego, że na ekranie telewizora wyświetlony zostanie nasz ulubiony program, gdy tylko naciśniemy odpowiedni guzik. Nic nie jest pewne - co najwyżej prawdopodobne. W ten sposób zawędrowaliśmy w bezpośrednie sąsiedztwo nadziei. Wyliczając bowiem prawdopodobieństwo, posługujemy się określonymi wzorami matematycznymi, choć wiemy doskonale, że realny wynik od matematyki nie zależy. Ona co najwyżej dawać może nadzieję... W takim razie kto decyduje o wspomnianym wyniku? Ślepy los? A mądrym byłoby zdawać się na ślepca, gdy dysponując sprawnym spojrzeniem sami poszukujemy ratunku? |