Tajemnica Trójcy Świętej | 2020-06-07 |
Jestem przekonany, że umiejętność pływania opanowali ludzie na wiele wieków przed tym, zanim zdołali zapanować nad ogniem. Mając władzę na lądzie i na wodzie, marzycielsko wpatrywali się w przestrzeń ponad nimi, zazdroszcząc ptakom umiejętności latania. Upłynąć musiało jeszcze wiele tysiącleci, zanim zdali sobie sprawę, które z praw przyrody bronią im wstępu na ten obszar i jakie należy wykorzystać, aby poszybować w chmury. Pewnie rzadko się zdarza, by wsiadając do samochodu, czy wchodząc na pokład samolotu, roztrząsać tysiączne zależności elektroniki, energetyki, mechaniki, prawa ciążenia i skomplikowanych procesów uzyskiwania energii, dzięki której mkniemy z ogromną prędkością na lądzie, wodzie czy w powietrzu. Po prostu przyzwyczailiśmy się do tego - tak już jest. Nie ma sensu zastanawiać się nad istniejącymi już prawami przyrody. Znacznie ważniejszą od tego jest kwestia ich wykorzystania: Jak można by rozsądnie zrobić z nich użytek? Wyniki doświadczeń i ich powtarzalność są tu bardzo pomocne. Inaczej rzecz się ma z prawami duchowymi. Pomijając kwestie moralności, która jest wypadkową Bożego objawienia i ludzkich przemyśleń, dziś zderzamy się z wielką tajemnicą Trójcy Świętej. Problem polega na tym, że od lat dziecięcych znając Jej istnienie (choćby przez znak krzyża świętego), tak się oswoiliśmy z tym faktem, że nie mamy pojęcia jak go wykorzystać. A tymczasem sama Trójca w pełni szczęśliwa jako Wspólnota jest ważną wskazówką do zrealizowania odwiecznego pragnienia ludzkości: szczęścia. Wystarczy pomyśleć, że wszystkie Osoby w Niej pozostają w ciągłym ze sobą kontakcie i permanentnej wymianie. Wszyscy są sobie równi, nawzajem sobie służący i jednomyślni. To sprawia, że jest to Wspólnota niekończącego się Szczęścia, które koniecznie musi znaleźć ujście w stworzonych przez siebie obiektach miłości. Stworzeni na Boże podobieństwo i my do tego jesteśmy przeznaczeni, jeśli tylko uda się nam przebić barierę egoizmu... |