Św. Paweł zachęca dziś, by  szukać tego, co w górze. Ale do tego trzeba by podnieść głowę, oderwać się od tego, co bliskie, co w zasięgu ręki, zrezygnować niejako z będącej w zasięgu ręki korzyści i szukać gdzieś... w obłokach. Kto podejmie dziś takie wezwanie? Świat doczesny, świat materii jest przecież wyraźny, aktywny i wciąż rozwijający się. Prawda, jest też brutalny i wyrachowany. To świat dla silnych, dla ludzi bez zahamowań. Daje jednak perspektywę sukcesu, dorobku i wygodnego życia. Nic jednak nie ma za darmo: wchodząc w tę rzeczywistość, ludzie pracują na dwa etaty, goniąc własny ogon i mają szczęście, jeśli ostatnią ratę kredytu są w stanie odnieść do banku... za życia.

  Świat ducha jest światem pozornie odległym. W przeciwieństwie do tamtego, jest niezrozumiały i nielogiczny. No, bo jak tu kochać nieprzyjaciół, cieszyć się z krzyża i dzielić swoją własność? Ale właśnie dlatego jest on przyjazny, dający nadzieję i przywracający pokój. Oczywiście, gdy postawi się wszystko na jedną kartę.

    Dzielić się spadkiem? Powiększać spichlerze? Skarby dla siebie gromadzić? Pan Jezus nawet nie chciał się tym zainteresować. On - Dalekowidz. Wiedział, co tak naprawdę będzie miało wartość w dniu ostatecznych rozliczeń.