Panie, chcemy tego chleba | 2015-08-02 |
Kiedyś już przywoływałem jednego z kolegów księży, pracującego we Francji. Rząd tego kraju ludzi wierzących traktuje jako zło konieczne, ale o kościoły dba, słusznie uznając, że jest to narodowe dobro kultury, które winno przetrwać. W takich okolicznościach pracuje wspomniany kapłan, mając do pomocy dwóch wikariuszy (liczących sobie razem mają ponad sto siedemdziesiąt lat) i do tego on - pięćdziesięciolatek... Wspólnie mają zapewnić opiekę duchową parafii obejmującej 64 kościoły. Nic dziwnego, że ów proboszcz intensywnie modli się o zdrowie dla mocno podstarzałego sąsiada, gdyż po jego śmierci parafia powiększy się o kolejnych trzydzieścikilka kościołów. Do tej właśnie Francji pojechała kiedyś pielgrzymka z Polski z kilkoma kapłanami. Zwiedzali dobrze utrzymane zabytki i mieli pragnienie odprawienia Eucharystii w jednej z szacownych katedr Paryża. Okazało się to niemożliwe, bo można to uczynić jedynie o określonej godzinie z rana (!) Zapytali więc nieśmiało przewodnika oprowadzającego ich po małym kościele przy Pl. de Gaulea o to samo. Prosił, by poczekali około godziny. Po co? To był czas potrzebny na zwołanie członków towarzystwa opieki nad tym kościołem, spragnionych Eucharystii. Nieznajomość języka im nie przeszkadzała... |