Potęga miłości | 2015-07-22 |
To od niej wszystko się zaczęło. Jej potężny impuls świat z mroków wybudził. Potem w pocie czoła wszystko kształtowała, by świat miękkim dywanem wyścielić dla ludzi. W ogromie swej mocy powiła człowieka, potem mu żonę wzbudziła do pary i oplatając sobą, swym ciepłem ogrzewając, wskazała na Źródło swej potęgi - Boga, który inaczej nie umie się wyrazić, inaczej się pokazać, inaczej myśleć i działać, jak tylko w jej promieniach, bo to On ją tworzy i nią jest. Stąd dziwić się nie można autorowi natchnionemu, który przekonuje nas iż potężna jest jak śmierć i gorąca jak żar ognia - po prostu niezniszczalna. To ona uzdalnia do największych ofiar i pomaga łamać własne ograniczenia. Uczy jak spalać się w jej płomieniach, by ostatecznie odnaleźć się w Bogu. Póki tej chęci człowiek nie nabierze, póki nie pojmie, że strata wzbogaca, będzie wciąż dyszał w pogoni za własnym cieniem i cieniem tego świata, który zatraca. Świat pamięta niewielu tych, którzy jego bogactwami się utuczyli, ale tęsknie spogląda w stronę mających odwagę gardzić jego błyskotkami. Ich ofiara i poświęcenie wynikały z dalekowzroczności, przeszywającej mamiące chaszcze doczesności, by za wszelką cenę trwać przy Bogu. Szli przez życie jak niewidomy, którego zwieść nie zdołają ni kształty ni kolory, a biała laska którą niby widzi, bardziej zdaje się służyć do odpędzania zdradliwych omamów. Życie trwa zbyt krótko, aby skupiać się na podziwianiu natrętnych reklam. Po sobie trzeba coś zostawić, a nie da się tego zrobić bez miłości.
|