Szczęśliwe oczy... | 2015-10-03 |
Jasne. Przecież widzimy i słyszymy, a raczej patrzymy i słuchamy. I to nie wszyscy. Słuchający natomiast w większości nie potrafią docenić wydarzenia, w którym mają szczęście uczestniczyć. Gdy Pan Jezus kierował tę uwagę do swoich uczniów, chciał im powiedzieć po prostu, że wiele pokoleń Hebrajczyków czekało na moment, kiedy przyjdzie On - z dawna zapowiadany Mesjasz. Oni właśnie są owymi szczęśliwcami, którzy znaleźli się w tym czasie i w tym miejscu, w którym właśnie rozpoczęły się realizować starotestamentalne proroctwa. Istotnie - szczęśliwi... A czy my nie możemy tego samego powiedzieć o sobie? Przecież nie tylko mamy ciągły dostęp do Chrystusowych mądrości, zanotowanych przez ewangelistów, ale i On sam daje się nam nieustannie do dyspozycji w Najświętszym Sakramencie - już to jako Przyjaciel, cierpliwie wsłuchujący się w nasze narzekania i prośby, już to jako kochający Opiekun, łączący się z nami w Komunii św. I co? Nie jesteśmy szczęśliwcami? |