Ludzkie przeznaczenia | 2015-10-24 |
Nasz rektor seminarium, śp. ks. Buxakowski, na początku naszej edukacji kleryckiej zażartował kiedyś: W seminarium jak w wojsku: tam mówi się, że każdy żołnierz nosi w swoim plecaku buławę marszałkowską - u nas podobnie: każdy kleryk w swoim plecaku nosi pastorał (to oznacza, że może zostać biskupem)... A ja dodaję, że ma też tam młotek, aby takie pomysły wybić sobie z głowy. Coś jednak w tym jest - powołanie do biskupstwa jest jednym z wielu. Św. Paweł poucza nawet, że pożądanie go jest dobrą rzeczą. Czymże jest ono jednak w porównaniu do innego - powołania do świętości? To zostało zakodowane w każdym z nas i każdego dotyczy. Bóg chce, abyśmy wszyscy byli świeci. Tu jednak pojawia się kłopot: obok owych szlachetnych, pochodzących od Boga pragnień, kwitną w nas i te niegodziwe. Nie wymagają (jak te pierwsze specjalnej pielęgnacji) - rosną same, jak chwasty... To zaś wymaga wielkiej czujności i pracowitości. Trzeba je nieustannie wyrywać, to znaczy: nawracać się. O tym właśnie mówi Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii: Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Nikomu nie może się wydawać, że nawrócenia nie potrzebuje. Owoce, albo ich brak, wskazują na to. Mechanizm potęgowania się słabości objaśnia św. Paweł w Liscie do Rzymian: prawo ducha i prawo ciała - oba pociągające i naturalne człowiekowi. Pierwsze zaś wiedzie do szczęścia, drugie natomiast daje jego namiastkę na krótki tylko czas. Jeden jest tylko sposób, aby nie dać się zwieć i nie zatracić wszystkiego: bezwzględnie związać się z Chrystusem i trwać w posłuszeństwie Jemu. To właśnie jest nawrócenie. |