Serce | 2015-06-12 |
Każdy zna określenia typu: „Nie rań mi serca", „Serce mi pęka", czy „Serce na dłoni". Krótkie, lapidarne hasła, a wszyscy doskonale rozumiemy jaką treść w sobie zawierają. Skąd wzięła się myśl, aby z serca uczynić siedzibę ludzkich uczuć? I - co ciekawe - tych pozytywnych? Gdy bowiem ktoś odznacza się cechami powszechnie uznawanymi za negatywne, to nie pytamy: „Co ty masz w sercu?" Ale raczej mówimy: „Jesteś bez serca." Bo przecież trudno sobie wyobrazić serce, które nie kocha. Jeśli jest to prawdziwe w odniesieniu do człowieka, to tym bardziej w stosunku do Boga. I to nie tylko dlatego, że Bóg, który jest miłością, z definicji powinien kochać, lecz dlatego, że wielokrotnie dowodził swej ofiarnej miłości w stosunku do każdego z nas, a najwyraźniej widać to w ofierze krzyża, której opis znajdujemy w dzisiejszej Ewangelii. Serce rozdarte włócznią, sączące z siebie resztę krwi z miłości do człowieka. Trudno o wyraźniejszy obraz. Dlatego właśnie dziś pragniemy uczcić owo Najświętsze Serce Pana Jezusa, przytulić się do Niego i - niczego nie obiecując, niczego nie przyrzekając, wsłuchać się w ciąg rytmicznych uderzeń, z których każde mówi: Kocham cię! Tylko tak bowiem sami jesteśmy w stanie nauczyć się miłości do Boga i innych ludzi.
|