To ci dopiero wiara! | 2016-07-04 |
Skąd się to wzięło, że ludzie dla wyrażenia solidarności z kimś potrzebującym jakiegokolwiek, choćby duchowego wsparcia, obiecują... trzymać kciuki? Kto to wymyślił? Równie dobrze mogliby trzymać się za uszy czy nos, albo krzyżować palce u nóg! Skąd ten pomysł? Magia jakaś czy co? Należy opierać się na pewnym fundamencie, jakim jest nasz Pan, Jezus Chrystus! To dopiero moc i potęga! Zaufać Mu oznacza wygrać życie. I to jak! Potrzeba tylko pełnego zaufania Bogu. (Żadne kciuki!) Zwróćmy uwagę na przykłady wiary dwojga bohaterów dzisiejszej Ewangelii: przełożonemu synagogi zmarła córka, a on z pełnym zaufaniem stawił się przed Chrystusem Panem, prosząc by Ten „położył na nią rękę\" - a będzie żyła. To ci dopiero wiara! O ile byłoby to zrozumiałe w przypadku ciężkiej nawet choroby dziecka, to już po śmierci wychodzić z taką prośbą... A owa niewiasta, która od dwunastu lat cierpiała na krwotok, bezskutecznie usiłując znaleźć pomoc u lekarzy - miała tylko jedno pragnienie: „choćby frędzli płaszcza się dotknąć\". Ale nie jakichkolwiek frędzli (to nie kciuki...) - Jego płaszcza, to znaczy płaszcza Chrystusa, bo też On dysponował mocą, w którą ona wierzyła. A Pan nie skąpił swej łaski - jej wiarę jeszcze podtrzymywał. Tak będzie w życiu każdego, który szczerze wierzy w ogrom mocy Bożej i wielkość Jego życzliwości. Nadzieje swe w Nim pokładać - to doświadczać cudów. Liczyć na kciuki (choćby i z pomalowanym paznokciem) to oszukiwać samego siebie i udawać życzliwość.
|