Mąż skargi i niezgody | 2016-07-27 |
W ten sposób samego siebie określił prorok Jeremiasz. To smutne, ale - z drugiej strony - inaczej się przecież nie da. Prorok to człowiek, którego posyła Pan Bóg ze swoim słowem. I to posyła zwykle wówczas, gdy źle się dzieje. Posyła po to, by ludzi upomnieć, by ich nawrócić, by ukazać właściwy kierunek działania. Upominania zaś zwykle nie lubimy... Tak więc, chcąc nie chcąc, wypełniając Boże polecenia, stał się Jeremiasz mężem skargi i niezgody. Musi to jednak zaakceptować. To zadanie łatwiejszym jest do wykonania, gdy ma się pewność, że to słowa Boże są przyczyną braku akceptacji. Gorzej, gdyby prorok był nielubiany ze względu na osobiste cechy charakteru, na wady, którymi odstrasza od siebie. Stąd pewnie owo Boże napomnienie dotyczące nawrócenia: „Jeśli się nawrócisz, dozwolę, byś znów stanął przede Maną. (...) będziesz jakby moimi ustami.\" Chodzi przecież o to, aby nie było wątpliwości, że to, co jest przedmiotem przekazu proroka, ma swoje źródło w Bogu samym. Nie powinno być to zanieczyszczone jakąkolwiek domieszką prorockiego człowieczeństwa. W jego postawie powinno się dać zobaczyć Boga. Wtedy przynajmniej wiadomo przeciwko komu występują ci, którzy sprzeciwiają się prorockiemu nauczaniu. |