Opuściliśmy wszystko... | 2016-07-11 |
Widać, że Piotr to człowiek prosty, a w związku z tym i praktyczny. Z jednej strony wyznaje Panu Jezusowi, że jest w gronie tych, którzy poszli za Nim zostawiwszy wszystko, ale też spodziewa się za to zapłaty... Nie ma wątpliwości - to było na pewno szczere. Przy czym nie miało to wyglądać na stawianie warunków. Broń Boże! Pierwszy z Apostołów tak był zapatrzony w Chrystusa, że nawet przez myśl by mu to nie przeszło. On chciał po prostu wiedzieć... Toteż Pan Jezus mu odpowiedział i była to z pewnością odpowiedź satysfakcjonująca. Wydawać by się więc mogło, że po takim zapewnieniu znajdą się całe szeregi chętnych do pracy na niwie Pańskiej. Tymczasem jest inaczej. Po pierwsze bowiem mamy tu do czynienia z tajemnicą Bożego wybrania. Ta zaś znajduje się zupełnie poza zasięgiem ludzkiego pojmowania. Pamiętamy przecież, że Pan Jezus powiedział kiedyś o wielu powołanych i niewielu wybranych. Hojniejsza więc jest Boża propozycja niż ludzka odpowiedź... Od czego to zależy? Zdaje się, że rozwiązanie podane nam zostało w pierwszym czytaniu: Aby zdecydować się na służbę Panu, trzeba pokochać mądrość, serce skłonić ku roztropności, przywołać rozsądek i odwagę - poznać Boga. Wtedy z pewnością łatwiej jest podjąć decyzję o pójściu za Nim na dobre i na złe oraz zaufać Mu i odda Mu swe życie. |