Wy widzicie... | 2015-12-01 |
Prawdopodobnie nie ma dziecka, które przy całym przywiązaniu do rodziców i miłości ku nim, nie miałoby o coś pretensji do matki czy ojca. Nikt nie jest doskonały - rodzice też nie. Zawsze znajdzie się jakaś słabość, której można się uczepić i atakować nią własnych rodzicieli. Jak to jednak zestawić ze łzami sieroty - łzami żalu czy pretensji wręcz do Boga, losu czy świata o brak najbliższych. Owszem, niekiedy owa zastępcza rodzina zupełnie wystarczająco kompensuje braki w tym układzie, ale tęsknota za tym, co naturalne każdego dnia wypływa ze łzami, oddechem czy potem... Do takich prawdopodobnie przeżyć chce nawiązać dziś Pan Jezus, gdy mówi o żalu tych, którzy nie mają (nie mieli) takich warunków jak my: kościoły w zasięgu ręki, możliwość skorzystania z sakramentu pojednania praktycznie w każdej chwili, Ciało Chrystusa możliwe do przyjęcia codziennie, dostępność Pisma Świętego - nieograniczona... Czy świadectwo łez, o których mówił niedawno ks. Paweł, misjonarz z Kazachstanu, nie będzie wyrzutem dla nas w dniu ostatnim, dniu rozliczenia?
|