Boża ochrona | 2015-12-15 |
Ludzie powojenni, którzy nie zaznali okropności owego czasu śmierci, żyją w większości przekonaniem, że tak właśnie musi być. O ile wcześniej urodzeni często śpiewali „Od powietrza, głodu, ognia i wojny wybaw nas, Panie" bo z autopsji wiedzieli, że kilka lub kilkanaście lat bez wojny to sukces, o tyle ich potomkowie po prostu nie przyjmują do wiadomości, że taka rzeczywistość może mieć miejsce i dlatego suplikacji najczęściej nie znają... Jeśli jednak w ogóle wyobrażają sobie działania wojenne, to najczęściej w roli zwycięzców z zasobem co najmniej trzech lub czterech żywotów. Niestety, rzeczywistość może być inna. Dla ludzi świadomych wojennego zagrożenia nie istnieją słowa pociechy. Zdając sobie sprawę z wielkości niebezpieczeństwa i znikomości sił własnych, jedynie w Bogu pokładają nadzieję. I to właśnie Bóg przychodzi dziś ze słowem pocieszenia. Jest to ostatecznie słowo proroctwa o zupełnej odmianie świata. W tym, który Pan Bóg zapowiada, żyć będzie już tylko lud biedny i pokorny, szukający schronienia u Pana, prawdomówny, unikający nieprawości. Pan zaś tak świat oczyści, że nie znajdzie się nikt, kto choćby przestraszyć zdołał Bożych wybrańców. Tak więc tylko w Nim nadzieja na bezpieczeństwo i pokój. Dlatego właśnie w Nim ufność pokładać należy i tylko Jemu życie swe oddać warto.
|